Ocieplenie.....
Jak to mówią ocieplanie wełną to najgorszy etap budowy... sama tego doświadczyłam, chociaż wiadomo dzielni tata z mężem kolejny tydzień walczą z niezłomną wełną na strychu. Stety niestety padło na nieszczęsną wełnę, której zadaniem będzie się przez najbliższe lata odwdzięczyć główną funkcją ocieplenia ale również między innymi niepalnością i paroprzepuszczalnością. O piance nawet nie myśleliśmy z uwagi na wysoką cenę robocizny nie mówiąc już o obawie o to jak jej właściwości będą zmieniać się z biegiem czasu. Koszt samej wełny jest stosunkowo niski, za to przy pracy trzeba zaopatrzyć się w tony odzieży, która w sumie już do niczego się nie nadaje i maseczki takk wiele maseczek:) Podczas ocieplania zastosowaliśmy chyba najbardziej tradycyjny model pracy, czyli wełna mineralna, gwoździki, sznurek.... i jakoś idzie. Grubość wełny to 15 cm, do tego dochodzi 5 cm styropianu oraz 15 cm styropian na posadzkę. Efektem ma być ekonomiczna cieplnie Zośka. A tak się przedstawiają prace ostatnich tygodni: